Dekonstrukcja i remiks narodowego dramatu. Zgrana obsada świetnie tańczy i znakomicie radzi sobie z nieoczywistymi scenami, płynnie przechodzi od techno party do groteskowego zrywu z miotłami zamiast kos. Spektakl jest aktualniejszy, niż dwa lata temu, gdy premierę miała pierwotna wersja. Wtedy „Bogurodzica” brzmiała jak żart, dziś jest aluzją do tego, co naprawdę dzieje się w Polsce. Klemm bez litości piętnuje narodowe wady, a na pierwszy plan wysuwa antysemityzm, pokazany w kilku przejmujących scenach upokarzania Żyda.
Przemek Gulda
link do źródła