teatr w wałbrzychu teatr w wałbrzychu
A A + A ++
ikona ikona

Konrad Oprzędek w swoim reportażu „Polak sprzeda zmysły” przedstawił współczesnych Polaków i Polki dość mrocznie – jako znudzonych, zdesperowanych, pragnących lepszego życia. W tym celu przyjrzał się wystawianym przez nich ogłoszeniom na różne tematy – od poszukiwania ojca dla swego przyszłego dziecka po próbę pozbycia się rodzinnych pamiątek. Wyłącznie na tym ostatnim skupia się w swoim przedstawieniu Michał Buszewicz. Jego wałbrzyski spektakl jest łagodniejszy w diagnozie Polaków niż reportaż Oprzędka i pokazuje zbieractwo oraz sentymentalizm z ironią i humorem.
Bohaterami spektaklu są członkowie spontanicznie powstałej grupy wsparcia dla osób próbujących pozbyć się ważnych dla nich (z sentymentalnych powodów) przedmiotów. Część z nich gotowa jest na rozstanie się z bibelotami, inni woleliby jednak tego uniknąć. Bo przecież jak można wyrzucić ukochany kubek, sweter po babci czy bombkę z jedynych w życiu szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia? A może nie wyrzucać, a oddać komuś, kto będzie znał wartość emocjonalną tego przedmiotu i otoczy go podobnym kultem? Dzięki spektaklowi Buszewicza zaczynamy zdawać sobie sprawę, że takie rozstania nie są łatwe. Ba, na pewno przypominają nam się obiekty, które stoją w naszych mieszkaniach, zbierają kurz, do niczego się nie przydają, a jednak nie mamy serca się ich pozbyć. Dlaczego? Bo nadaliśmy im dodatkowe znaczenie. Czy jednak wyrzucenie takiego przedmiotu jest równoznaczne z pozbyciem się wspomnienia z nim związanego?
Scenografia i kostiumy Doroty Nawrot umieszczają akcję spektaklu gdzieś między targowiskiem a występem kuglarzy. Jest to dość widowiskowy zabieg, w szczególności w połączeniu z choreografią Marceli Lopez i muzyką Krzysztofa Chodkiewicza. W efekcie otrzymujemy spektakl wbijający nam przecież szpilę, a przy tym dość rozrywkowy. Możemy więc pośmiać się z siebie w teatrze, a po powrocie do domu wziąć się za gruntowne porządki.

Mateusz Michalski
na.sztuki
[link do źródła]