teatr w wałbrzychu teatr w wałbrzychu
A A + A ++
ikona ikona

Pierwsza polska Eurowizja
Hubert Michalak
teatrologia.info
10.06.2021

Eurowizja, festiwal muzyczny przez jednych wyczekiwany, przez innych – wyklinany, apologia queeru i hołd złożony bezpretensjonalnej rozrywce, zawitała nareszcie do Polski! Czy raczej – zawita. I to już niebawem, bo za jedyne pięć lat, na 70. urodziny festiwalu. Edycja z 2026 roku odbędzie się w Wałbrzychu, na dachu Hotelu Sudety, ponownie otwartego specjalnie na tę okazję. A imprezę poprowadzą największe (niegdyś) gwiazdy polskiej piosenki, żywe i nie.

Stop. Tyle fantazja.

Projekcje historyczne i futurologiczne mają w wałbrzyskim Szaniawskim pewną tradycję. W Wałbrzych Utopia 2039 (reżyseria Piotr Ratajczak, premiera 7 grudnia 2013) oglądaliśmy to miasto jako polską Szwajcarię w sto lat po wybuchu II wojny światowej, z jego szczególnymi aspiracjami i osiągnięciami. W podróż w przeszłość zabrało widzów przedstawienie Świadectwa wzlotu upadku wzlotu wzlotu wzlotu upadku i tak dalej Antka Kochanka (reżyseria Seb Majewski, premiera 3 marca 2012), za pośrednictwem którego przyglądaliśmy się patronowi jednej z wałbrzyskich ulic. Chyba nie ma w Polsce teatru, który by tak mocno i trwale przylgnął do miasta, w którym pracuje i tak intensywnie go oglądał. Stan ten trwa od lat i rozciąga się również na działania pozateatralne: ostatnio dyrektor artystyczny Sebastian Majewski otrzymał nawet stałą rubrykę w lokalnym dodatku do „Gazety Wyborczej”, gdzie pisze o wałbrzyskich ulicach.

Przedstawienie Ancora tu odbywa się w wyobrażonym Wałbrzychu przyszłości, pełnym zieleni i z mieszkańcami żyjącymi pod ziemią. Spektakl łączy w sobie potencjał teatru jako medium i przebojową siłę festiwalu, wieloskładnikowej struktury artystycznej.

Teatralność widowiska podkreślana jest co chwilę. Ze scenicznego nieba spada reflektor, co komentują gestami i spojrzeniami dwaj maszyniści teatralni (niestety, anonimowi, niewymienieni wśród nazwisk twórców spektaklu). Po scenie przesuwają się poruszane siłą mięśni ludzkich podesty. Wyeksponowano rolę kurtyny na początku przedstawienia, a mnóstwo drobnych scenicznych zabiegów nieustannie wchodzi w dialog z iluzją teatralną (łamanie czwartej ściany, działania z kamerą GoPro czy siedziska dla postaci umieszczone zamiast pierwszego rzędu pod sceną).

 

W tym samym czasie, metodą subtelnych przesunięć znaczeniowych, twórcy dokonują subwersywnego zawłaszczania muzycznych działań artystycznych. Na scenie pojawiają się wykonania piosenek z konkursów Eurowizji (i nie tylko), ale odrobinę przeinaczane: wałbrzyskie interpretacje nie zawsze podążają za oryginałami, czasem mężczyźni śpiewają partie kobiece, innym razem niewielkie modyfikacje muzyczne pozwalają odczytać tę czy inną piosenkę w odświeżający sposób. Katalog utworów jest szeroki, a na wałbrzyskiej scenie pojawiają się m.in. Róisín Murphy (Irena Sierakowska), Domenico Modugno (Rafał Kosowski), Conchita Wurst (Wojciech Marek Kozak) oraz, naturalnie, ABBA. Nie mogło zabraknąć Edyty Górniak (Joanna Łaganowska), która została jedną z prowadzących imprezę, obok Muńka Staszczyka (Piotr Mokrzycki) i Kazika Staszewskiego (Mikołaj Krzeszowiec) oraz powracającego do świata żywych Krzysztofa Krawczyka (Mateusz Flis). Wszystko odbywa się do muzyki wykonywanej na scenie przez POLPO MOTEL (Olga Mysłowska, Daniel Pigoński).

Koncepcja przedstawienia wpisuje się w sposób pracy Macieja Podstawnego. Jego asocjacyjna wyobraźnia znakomicie sprawdziła się w formie połączonego z koncertem spektaklu. Liczba cytatów, parafraz i nawiązań może oszałamiać. Skojarzenia biegną od piosenki do piosenki, wyłaniają się i gasną podobnie jak mikrokonflikty postaci. Dramaturgia całości podporządkowana została raczej impulsom i reakcjom niż rozpiętym w szerokim planie konfliktom i ich rozwiązaniom.

Koncert jubileuszowy, podczas którego wiele rzeczy idzie nie tak jak zostało zaplanowane, przynosi widowni sporo radości, jednak twórcy unikają pustego śmiechu. Dowcipy wynikają z rozwoju postaci, nie są tylko gagami. Wykonania mniej i bardziej znanych piosenek z popowego repertuaru mają w sobie rys szczerego, autentycznego zaangażowania, nawet jeśli (jak w The Winner Takes It All ABBY) ich wykonanie opiera się na przemyślanym pastiszu. Zastawiające scenę anteny satelitarne i meble z lat 80. i 90. XX wieku odsyłają nas do eurowizyjnej przeszłości celnie i dowcipnie zmieszanej z polską przeszłością (scenografia: Mirek Kaczmarek, Marta Śniosek-Masacz).

Nie ma w spektaklu jednego tematu czy problemu, wokół którego dzieją się rzeczy. To raczej afirmacja muzyki i jej szczególnego języka, bogactwa i niepowtarzalnej oryginalności jest głównym motywem. Wyrażone wprost przesłanie, z którym jesteśmy zostawiani, to zalecenie abyśmy układali dla siebie dobre playlisty muzyczne i nie dawali wykonywać muzyki byle komu. Podkreśla ono bogactwo ról, które w Ancora tu przypadają muzyce. Ten zadziwiający twór ludzkiego talentu w wałbrzyskim spektaklu jest tożsamością, pracą, formą komunikacji, działaniem politycznym i społecznym, rozrywką oraz powodem do dumy i zadowolenia.

Hubert Michalak
teatrologia.info
link do źródła