Spektakl „Gargantua i Pantagruel. W Opactwie Theleme” przenosi nas do krainy przyjemności, a zasiadając na widowni teatru im. Szaniewskiego w Wałbrzychu można poczuć się szczęśliwą częścią tej wspólnoty.
Marcin Liber szczególnie upodobał sobie opowiadanie w teatrze o rewolucji i snutych w jej cieniu utopijnych wizjach lepszego jutra. Zazwyczaj te rewolucje nie przynoszą pozytywnych efektów, a reżyser celnie diagnozuje społeczeństwo, które usiłuje wprowadzać zmiany w sposób nieudolny lub z niewłaściwych pobudek.
Świat opisany przez François Rabelais’go w zbiorze opowiastek „Gargantua i Pantagruel” doskonale wpisuje się w ten temat, a wymyślone przez Libera wspólnie z zespołem Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu Opactwo Theleme to kipiąca od dowcipu i dosadności karykatura festiwalu hedonizmu.
Wyjątkowy klasztor
Renesansowe dzieło François Rabelais’go powstało w oparciu o ludowe podania opisujące losy olbrzymów – tytułowego Gargantui i jego syna Pantagruela. Odpowiedzialny przy tworzeniu wałbrzyskiego spektaklu za adaptację i dramaturgię Jan Czapliński wyłuskał z monumentalnej powieści wątek Opactwa Theleme, który rozbudował i współcześnie podrasował na teatralne potrzeby, pozostając wiernym charakterystycznej rubaszności oraz grotesce utworu źródłowego.
Po wygranej wojnie olbrzym Gargantua (Agnieszka Kwietniewska) obdarowuje swego wiernego towarzysza, Mnicha Jana (Ryszard Węgrzyn), przydziałem ziemi, na której ma stanąć wyjątkowy klasztor. Opactwo na opak, czyli miejsce, w którym jedyną obowiązującą zasadą jest robienie tego, na co ma się ochotę, z pozoru wydaje się rajem. Bohaterowie śmiało opowiadają o swoich pragnieniach i sposobach zaznawania przyjemności, ponieważ wiedzą, że w Opactwie Theleme nikt nie ocenia oraz nie krytykuje tego, co jest przyjemne dla innej osoby. O zasadach życia w klasztorze – a właściwie przede wszystkim o braku narzuconych zasad – mieszkańcy opowiadają Nowemu (Michał Krzeszowiec), który właśnie przybył do tego niezwykłego miejsca.
Wszyscy bohaterowie zostali ucharakteryzowani w podobny sposób, nosząc obcisłe, fioletowe kostiumy urozmaicone elementami peruk, kryz, biżuterii oraz nakryć głowy. Stanowią spójną wizualnie wspólnotę, jednak w rzeczywistości są zbiorem jednostek, skupionych bez reszty na zaspokajaniu indywidualnych potrzeb. Złożona z niemal całego zespołu Szaniawskiego obsada liczy 18 osób i choć na scenie jest tłoczno, tak jak każdy z mieszkańców Opactwa znajduje swoją ulubioną przestrzeń, tak samo sprawiedliwie rozdzielone zostały aktorskie epizody.
Wszyscy aktorzy wałbrzyskiego teatru
Spektaklem „Gargantua i Pantagruel. W Opactwie Theleme” teatr świętuje swoje 60. lecie, stąd potrzeba zapewnienia ról przeważającej części zespołu artystycznego oraz możliwości zaprezentowania się na scenie niemal jak w dyplomach szkoły aktorskiej. Na tym zabiegu korzystają również widzowie, mogący podziwiać znakomite występy aktorek i aktorów Szaniawskiego.
Jest bowiem kogo i za co podziwiać, gdy Agnieszka Kwietniewska jako Gargantua wykłada o związkach pomiędzy wypróżnianiem i błyskotliwością myślenia, gdy Siostry Bliźniaczki (Dorota Furmaniuk, Kinga Świeściak) objaśniania system działania tabelki, do której wpisywać muszą się oczekujący na przyjemności mieszkańcy Opactwa lub gdy Domina (Irena Sierakowska) niczym profesorka szkoły teatralnej publicznie upokarza Aktora (Czesław Skwarek), pomagając mu w ten sposób zrealizować najskrytsze pragnienia. Niemniej rewelacyjni są Wojciech Marek Kozak jako Wyrocznia 2.0 przydzielający każdemu w Opactwie numerek decydujący o końcu jego pobytu w Theleme, Piotr Mokrzycki wcielający się w postać Skryby, który próbuje dokumentować i porządkować chaotyczne wydarzenia rozgrywające się w Opactwie oraz Angelika Cegielska jako Siostra Minetka, do której należy rola rewolucjonistki próbującej zarządzić „rebranding rozkoszy”.
Młodszemu pokoleniu fanów hedonizmu kroku dotrzymują Nestor (Ryszard Węgrzyn), Ojciec Pytia (Piotr Tokarz), Siostra Ageistka (Irena Wójcik) czyli dojrzalsi mieszkańcy Opactwa. Wspólnotę dopełniają Architekt (Piotr Czarniecki), Kucharz (Mateusz Flis), Policjant Pleżeru (Michał Kosela), Brat Neofita (Rafał Kosowski), Siostra Graniczka (Joanna Łaganowska) oraz Anty-Egzorcysta/Wydrążony (Wojciech Świeściak), czyli postaci, których funkcje i cechy odgadnąć łatwiej niż rozkoszne preferencje każdego z nich.
Kraina przyjemności
Opactwo na opak, w którym na szczycie piramidy potrzeb znajduje się przyjemność, a pod nią długo, długo nic i w którym wolność definiowana jest jako brak zasad, pozornie zdaje się być krainą wiecznej radości oraz rozkoszy. Bohaterowie śpiewają, tańczą i bawią się, by udowadniać, jacy są w Theleme szczęśliwi.
Trudno im nie zazdrościć, a ponieważ aktorzy od progu teatralnej sali witają publiczność i nawiązują z nią bezpośredni kontakt, zasiadając na widowni można także poczuć się szczęśliwą częścią tej wspólnoty. Ta wizja, choć piękna i pełna radości, niesie za sobą też wiele niebezpieczeństw, wiążących się z różnymi formami sprawowania władzy i zarządzania społeczeństwem. Okazuje się, że całkowita rezygnacja ze społecznej hierarchii jest niemożliwa do utrzymania, a w każdej grupie, nieważne jak anarchistycznie czy hedonistycznie nastawionej do życia znajdzie się zawsze ktoś, kogo racja będzie – jego zdaniem – najważniejsza, a jej osobista przyjemność ważniejsza od przyjemności innych.
Mimo tej gorzkiej refleksji płynącej ze sceny, Liber nie zapomina o tym, że widzom również należy się odrobina przyjemności, dlatego społeczna diagnoza Opactwa Theleme otrzymuje bardzo widowiskową i rozrywkową formę. Reżyser z charakterystycznym dla siebie swobodą buduje świat pełen zakrzywień, logicznych sprzeczności i abstrakcji, które jednak stanowią czytelną metaforę dużo poważniejszych, złożonych, a przede wszystkim współcześnie osadzonych w naszych realiach refleksji.
Komediowość scenicznej interpretacji – bardzo spójna zresztą z zamysłem i narracją Rabelais’go – stanowi rodzaj znieczulenia, które Liber lubi w teatrze serwować przeprowadzając skomplikowane zabiegi na emocjach oraz umysłach widzów. Zespół wałbrzyskiego teatru doskonale odnalazł się w tej konwencji i dzięki tej współpracy oraz staraniom wszystkich pozostałych współtwórców spektaklu, powstało przedstawienie doskonale wymyślone, zagrane oraz rezonujące z publicznością, która śmiejąc się i bujając w rytm muzyki, zabiera jednak ze sobą kilka ważnych pytań i wniosków dotyczących wolności, przyjemności oraz władzy.
Katarzyna Mikołajewska
Gazeta Wyborcza
[link do źródła]