Są spektakle, które wzbudzają we mnie od razu lawinę słów i strumień przemyśleń. Ale są też takie przedstawienia, które choć bardzo dobre, to zostawiają mnie w otępieniu i ciszy.
„Nocny Portier. Doświadczenie” to jest właśnie ta druga kategoria. Ta która sprawia, że nie włączam nieodłącznej muzyki w samochodzie, w drodze powrotnej do Wrocławia, bo ta cisza musi wybrzmieć, a potem z czasem sama sie wypełnić. I wypełnia się, najpierw jakąś nieokreśloną mgłą, z której powoli wyłaniają się kształty.
To jest to DOŚWIADCZENIE, na które brakuje mi odpowiednich słów, bo muszę sobie własne niesprecyzowane myśli poukładać. Jest wielce prawdopodobne, że to mi się nigdy nie uda. Ale to dobrze. To byłoby bez sensu, gdybyśmy wszystko zawsze rozumieli i mieli poukładane.
Lubię czasem nie rozumieć.
instarecenzja @domi_zzz
[link do źródła]