teatr w wałbrzychu teatr w wałbrzychu
A A + A ++
ikona ikona

W 1996 r. zostaje wydana w USA powieść D. F. Wallace’a „Infinite Jest”. Dopiero w roku 2022, 14 lat po samobójczej śmierci autora, pojawia się polski przekład pod tytułem „Niewyczerpany żart”.

I teraz w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu Krzysztof Popiołek postanowił wraz z zespołem stworzyć na tej podstawie spektakl.

140 minut opowieści o tym jak różne sytuacje i doświadczenia w naszym życiu doprowadzają do nałogów. Jakie z tym wiążą się emocje, jak niszczone są relacje ze wszystkimi oraz ze samym sobą. Społeczeństwo doświadczone historią własnych rodów, ludzi dążących do sukcesu, pełnych lęków i strachu przed porażką. Ludzi idących drogą pełną bólu, cierpienia, zawodów lub chęci zabawy. Tekst gęsty, mądry, nie ubierany w szaty niedomówień. Wstrząsające monologi z następującymi po nich długimi przerwami ciszy. Sam tekst jest tak mocny, mówiący wprost o tym, co dzieje się z człowiekiem, że jakakolwiek próba recenzji będzie tylko płytką, koślawą i zbędną formą wyrażenia opinii. To jest jeden z tych spektakli, który trzeba zobaczyć, żeby poczuć, doświadczyć, zrozumieć.

Tak często oceniamy ludzi i ich wybory. Tak często poddajemy leczeniom, które nie sięgają samego dołu, nie dotykają dna problemu, tylko ścinają widoczny czubek konsekwencji.

Od strony technicznej i aktorskiej – absolutny majstersztyk. Tutaj wszystko pasuje. Scenografia prosta, nie zakrywająca tego, co istotne – słów i emocji. Doskonała muzyka, niesamowita choreografia. Aż trudno uwierzyć, że utworzona przez sam zespół bez pomocy choreografa. Doskonały ruch sceniczny. Aktorzy pokazują kawał dobrego teatru w warunkach spektaklu bardzo wymagającego. Każda postać barwna, inna, każda mocna. Wojtek Świeściak „wyrasta” na gwiazdę wielkiego formatu. Wielowymiarowy, doskonały w słowie i ruchu.

Bardzo mocny element z dymem na pierwszym planie. Siedząc na widowni, widzisz w tle histeryczny taniec połamanych emocjonalnie ludzi otoczonych gęstym dymem, który pomału zaczyna zajmować coraz większą przestrzeń. Widzisz, jak zbliża się w twoim kierunku i po chwili jesteś w tej przestrzeni. Jakby czaił się gdzieś i w końcu ciebie dopadł, osaczył, wciągnął.

Jestem zachwycona. Dawno nie widziałam tak dobrego spektaklu, tak mocnego, prostego słowa, tak wymagającego aktorsko i tak spektakularnie zagranego. Wielkie brawa! Polecam, ale tylko jeżeli szukasz w teatrze prawdy, myśli, refleksji. Jeżeli teraz masz potrzebę na lekki, żartobliwy tekst, to wybierz się na „Niewyczerpany żart” kiedy indziej.

Magdalena Kandefer

[link do źródła]