„Teraz ty, teraz my. W 2026 roku Polska wreszcie doczekała się organizacji Koncertu Piosenki Eurowizji.” W Wałbrzychu, na dachu hotelu Sudety, specjalnie odnowionego na tę okazję. W Ancora Tu Tomasza Jękota i Macieja Podstawnego nieskomplikowana fabuła jest nie tylko pretekstem do dobrej zabawy. Tekst jest tak napisany, żeby przede wszystkim bawił, lecz by i komunikat był jak najbardziej czytelny: najważniejsza jest dobrze ułożona playlista, a muzyki nie wolno powierzać byle komu. Wystawiając Ancora Tu – wałbrzyską „śpiewogrę” – Podstawny i Jękot osiągnęli bez wątpienia powodzenie. Bardzo mi się podobali aktorzy, w zasadzie wszyscy. Wysoko też oceniam wykonanie piosenek: Joanna Łaganowska jako Edyta Górniak To nie ja byłam Ewą wykonuje czysto i dynamicznie, świetni są Rafał Kosowski (Domenico Modugno), Irena Sierakowska (Roisin Murphy), Piotr Mokrzycki (Muniek Staszczyk) oraz Mikołaj Krzeszowiec (Kazik) i Mateusz Flis (Krzysztof Krawczyk). „Szaniawski” ma bardzo dobry Zespół i wiadomo o tym od lat. Aktorzy pokazują swoje umiejętności wokalne i nie jest to tylko zabawa dla zabawy, lecz spełnienie się w zawodowej wirtuozerii. Świadomie stosują środki w stylizacji i są w tym sprawni, zabawni, a czasami przejmujący, z interpretacją przebojów Eurowizji, radzą sobie lepiej, niż ich rzeczywiści wykonawcy.
Dekoracje pomysłowe (Mirek Kaczmarek, Marta Śniosek-Masacz): meble pamiętające świetność hotelu Sudety, anteny satelitarne, czyli połączenie pseudo glamouru Eurowizji z polską siermiężnością. Teatralnie spektakl się broni, jest sprawnie wyreżyserowany, zabawny i bardzo dobrze zagrany. Reżyserskie pomysły gonią jeden za drugim, ale nie ma się uczucia nadmiaru, przesytu, wszystko służy precyzyjnemu opisowi świata przedstawionego – prosta scenografia, przedstawiająca siermiężne wnętrze, telewizyjnego studia w odnowionym hotelu Sudety, jest bardzo funkcjonalna. Teatralność spektaklu podkreślana jest właściwie w każdej scenie. Jednak najważniejsza jest muzyka, wykonywana na żywo przez POLPO MOTEL, czyli Olgę Mysłowską i Daniela Pigońskiego.
Najmocniejszym punktem spektaklu są ansamble. Tutaj Podstawny dopracował się rozwiązań wartościowych. Wspólne rytmy grup (np. ABBY), dyskretne sformalizowanie układów nagle zakłócające tok piosenek, sprawiają, że spektakl świetnie się ogląda. Nie zawodzi i to, co jest między piosenkami, czyli tekst Jękota i Podstawnego. Jednak poza zabawą, autorom chodzi o coś ważnego – o tolerancję. Tak poprowadzona jest rola Wojciecha Marka Kozaka jako Conchity Wurst. Znaczy, jak mawiał pewien zapomniany kapitan, można zrobić przedstawienie lekkie, zabawne, dobrze zagrane, przemycając istotną pointę, bez katowania widzów poprawnymi politycznie kliszami.
Agnieszka Wójtowicz,
członkini Komisji Artystycznej 28. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
link do źródła