Dostojewski w postmodernistycznym stylu
Adaptacja "Skrzywdzonych i poniżonych" F. Dostojewskiego według Natalii Korczakowskiej i Tomasza Śpiewaka to postmodernistyczny kolaż pełen odwołań do współczesnego życia. Postaci i rzeczy pozbawione zostały ich rodzimego kontekstu i wystawione na próbę aktualności w zmienionych realiach.
Opowieść sceniczna odsłania nam historie życia tytułowych skrzywdzonych i poniżonych za sprawą narratora Wani, w którego rolę wcielił się Maciej Wyczański. Jest to jedyny dobry człowiek, praktycznie pozbawiony wad, romantyk, cierpliwy spowiednik. Wspiera Nataszę, która uciekła z ukochanym Aloszą, próbuje pogodzić ją z ojcem i stara się pomóc tytułowej Nelly.
Kreacje Nataszy granej przez Ewelinę Żak i Katii stworzonej przez Martę Ziębę bliższe są portretom współczesnych dziewczyn, świadomych swej seksualności, beznadziejnie zakochanych w mężczyźnie, który je oszukuje niż dziewiętnastowiecznym pannom. Podobnie Alosza w wykonaniu Jarosława Dziedzica to naiwny, ale atrakcyjny młodzieniec, który lubi być adorowany przez kobiety i nie chce uwolnić się od zależności szczególnie finansowej ojca. Równie sugestywną rolę na scenie stworzyła Małgorzata Białek. Nelly to wcielenie dotkniętej przez życie i chorobę, osamotnionej i niewinnej dziewczynki intuicyjnie odkrywającej zły świat, czyniącej mimo woli dobro.
Przedstawienie wpisuje się w "ramy" postmodernistycznej estetyki również pod względem formy. Współczesne stroje podkreślają charakter dziewiętnastowiecznych bohaterów przeżywających na scenie swoje cierpienie w nowoczesnych wnętrzach. Punktem centralnym tego świata jest przeszklona klatka, która jest i mieszkaniem i zadymioną knajpką z dekadenckim klimatem i nowoczesnym klubem-azylem dla transseksualistów. W sztuce stanowi ona coś na kształt wylęgarni wszelkiego zła w relacjach międzyludzkich, zgnilizny moralnej. Żyje ona muzyką od jazzu, przez muzykę klubową do popu. To muzyka prowokuje bohaterów poruszających się w jej wnętrzu, wyzwala w nich autentyczne emocje, dzikie żądze, eksponuje ich seksualność, pobudza do bezwolnego samoistnego tańca. Ta przestrzeń wyeksponowana czerwonym światłem to również miejsce, w którym wygłasza się erudycyjne tyrady na temat wolności, czyni wynurzenia na temat lęków wywołanych odczuciem wszechobecnej kontrolującej nasze życie władzy czy manifestuje się w stanie narkotycznego odurzenia istotę nowej miłości. Obserwując drapieżnie zachowujących się bohaterów trudno nie dostrzec refleksji nad współczesną kulturą masową i utartymi schematami postrzegania człowieka w społeczeństwie.
Reżyserka dodatkowo w spektaklu posługuje się materiałem video eksponując detale obrazu scenicznego takie jak mimikę twarzy postaci, ich gesty, grę drobnych rekwizytów.
Spektakl kończy scena przedstawiająca happy end w hollywoodzkim stylu: postacie z Nataszą i ojcem na pierwszym planie w zwolnionym tempie raz po raz padają sobie w ramiona. I tak miłość i wzajemne przebaczenie ocalą świat.
"Dostojewski w postmodernistycznym stylu"
Sylwia Augustyn
Nowe Wiadomości Wałbrzyskie
8 października 2008